Jakoś w oklicach siódmego marca w klubie pojawiły się Muchy. Pamiętam, że jakiś czas wcześniej mówiłem Mariuszowi, że resztki ze stołów i rozlane piwo, to raczej sprzątać trzeba, a nie w kąt zgarniać, ale on swoje wiedzial lepiej. Nie martwił się o sanepid i o estetykę, smród też go nie interesował (wywietrzy się - rura wciągnie), to ja mu z drugiej strony, że może jakieś cholerstwo się zalęgnie, że robactwo wykluje, że muchy będa latały.... W końcu przyleciały. Mnie tam nie było, podobno nawet nieźle zagrały. @ndzia to nawet sfotografowała. Nie wiem tylko dlaczego jej uwagę wyjatkowo mocno przykuły majtki jednego z Muchów. Zakładam jednak, że tego wieczoru Muchy bzykaly, a @ndzia i pozostali klubowicze po prostu słuchali....
środa, 26 marca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz