





















Ja już wolę komunistyczny Dzień Kobiet, niż hamburgerowe Walentynki. Kwiatów nie dałem, życzeń nie wysłałem:)Ale w klubie jak widać było wesoło, no i dość kameralnie. Jak to określił jeden z klubowiczów - dzieci wczoraj zalały się z okazji ferii, to dziś już nie były w stanie przyjść...